Cześć,
Dzisiaj będzie trochę nietypowo. Nie pojawi się żadna nowa praca w tym wpisie. Mam za to dla was sporo zdjęć oraz garść informacji. A wszystko to za sprawą wycieczki, na którą ostatni udało mi się wybrać.
Dzisiaj będzie trochę nietypowo. Nie pojawi się żadna nowa praca w tym wpisie. Mam za to dla was sporo zdjęć oraz garść informacji. A wszystko to za sprawą wycieczki, na którą ostatni udało mi się wybrać.
Na pewno pamiętacie, że w tym roku zmieniłam stan cywilny. Dokładnie to było w sierpniu. Oczywiście jak zwykle bywa, nowożeńcy wybierają się w podróż poślubną. Jednak brak czasu zaraz po weselu oraz nawał obowiązków w pracy przesunął termin wyjazdu na październik. Opinie na temat wycieczek w tym czasie były mocno podzielone. Jedni zachęcali nas, że po sezonie najlepiej wybierać się w ciepłe kraje, nie ma takiego tłoku, zaś inni straszyli kiepską pogodą. My podjęliśmy decyzję. Wybraliśmy Grecję na naszą podróż. Oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że pogoda może nie być już tak ładna jak latem, więc nie liczyliśmy na upały ale na odpoczynek, zwiedzanie i długie spacery. Na pewno duży wpływ też miała niższa cena.
Jak postanowiliśmy tak też zrobiliśmy i już w połowie października zameldowaliśmy się w niewielkim mieście Hersonissos na Krecie. Z pewnością wielu z was było na takich wyprawach ale ja odwiedziłam ten wspaniały kraj dopiero po raz pierwszy.
Już po pierwszym dniu wiedzieliśmy, że pogoda nam dopisze. Po przylocie zaskoczyło nas milo piękne słońce i cudowna temperatura ok 25 stopni, podczas gdy jeszcze rano przed wylotem z Warszawy aura w Polsce była dość kapryśna. Zameldowaliśmy się w hotelu i jeszcze tego samego dnia udaliśmy się nad morze, do którego nawiasem mówiąc mieliśmy raptem 200 m. Bliziutko :)
Już po pierwszym dniu wiedzieliśmy, że pogoda nam dopisze. Po przylocie zaskoczyło nas milo piękne słońce i cudowna temperatura ok 25 stopni, podczas gdy jeszcze rano przed wylotem z Warszawy aura w Polsce była dość kapryśna. Zameldowaliśmy się w hotelu i jeszcze tego samego dnia udaliśmy się nad morze, do którego nawiasem mówiąc mieliśmy raptem 200 m. Bliziutko :)
Krystalicznie czysta woda oraz dość wysoka temperatura jak na październik zachęcały do kąpieli.
Miasto zaskoczyło nas ciekawymi miejscami, które warto było odwiedzić. Wszystko było skumulowane w miarę blisko siebie, więc wszędzie chodziliśmy pieszo.
Trochę informacji:
"Kreta leży na Morzu Śródziemnym i jest piąta co do wielkości wyspą. Ma 8335 m2 różnorodnych miejsc, począwszy od skalistego wybrzeża po góry, wąwozy i doliny. Trzy piąte powierzchni wyspy stanowią tereny powyżej 200 m n.p.m. Królowa greckich wysp stanowi najbardziej wysunięty na południe punkt Europy. Wyspa leży na przecięciu się dróg trzech kontynentów, Azji, Europy i Afryki i ma to swoje odzwierciedlenie w klimacie. Jest on mieszanką śródziemnomorskiego z kontynentalnym oraz szczyptą afrykańskiego...
Mimo silnych więzi, jakie łączą Kretę z Grecją kontynentalną, wyspa ta do dnia dzisiejszego zachowała swój odrębny dialekt językowy oraz lokalne tradycje kulturowe. O odrębności może świadczyć również to, że większość mieszkańców zapytanych o pochodzenie w pierwszej kolejności powie, że są Kreteńczykami, a dopiero potem określą się jako Grecy.
Miasto zaskoczyło nas ciekawymi miejscami, które warto było odwiedzić. Wszystko było skumulowane w miarę blisko siebie, więc wszędzie chodziliśmy pieszo.
Trochę informacji:
"Kreta leży na Morzu Śródziemnym i jest piąta co do wielkości wyspą. Ma 8335 m2 różnorodnych miejsc, począwszy od skalistego wybrzeża po góry, wąwozy i doliny. Trzy piąte powierzchni wyspy stanowią tereny powyżej 200 m n.p.m. Królowa greckich wysp stanowi najbardziej wysunięty na południe punkt Europy. Wyspa leży na przecięciu się dróg trzech kontynentów, Azji, Europy i Afryki i ma to swoje odzwierciedlenie w klimacie. Jest on mieszanką śródziemnomorskiego z kontynentalnym oraz szczyptą afrykańskiego...
Mimo silnych więzi, jakie łączą Kretę z Grecją kontynentalną, wyspa ta do dnia dzisiejszego zachowała swój odrębny dialekt językowy oraz lokalne tradycje kulturowe. O odrębności może świadczyć również to, że większość mieszkańców zapytanych o pochodzenie w pierwszej kolejności powie, że są Kreteńczykami, a dopiero potem określą się jako Grecy.
Największym miastem tej wyspy jest Heraklion, który pełni również funkcję stolicy"
http://www.crete.pl/strona_ogolne.html
Piękne widoki! Z wielką przyjemnością przeczytałam ten post i obejrzałam zdjęcia.
OdpowiedzUsuńTak... widoki były przecudne :)
UsuńCudowna podróż poślubna ! Nigdy tam nie byłam , jak widać z Twoich zdjęć widoki boskie :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki. Gratuluję udanej podróży poślubnej. My również swoją odbyliśmy w październiku na Teneryfie i pogoda dopisała.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje :) Ty też miałaś super, Teneryfa jest wspaniałymi miejscem :)
UsuńAleż piękne widoki Kochana :) Cudowne miejsce wybraliście na podróż poślubną :) My byliśy w Zakopanym :P w pażdzierniku ale też było gorąco :P
OdpowiedzUsuńPogoda najważniejsza :)
UsuńZazdroszczę :) Przede wszystkim pogody, bo nie pamiętam takiego października jak tego roku - zimnego i deszczowego. A Wam widzę pogoda dopisała :)
OdpowiedzUsuńPewnie będzie co wspominać po latach ;)
Pozdrawiam :)
Wspaniała podróż :)
OdpowiedzUsuńAle tam pięknie. Gratuluję wspaniałej podróży i pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDziękuje Małgosiu :)
UsuńAleż tam pięknie. Niestety jestem skazana na wycieczki w czasie wakacji kiedy tłok, drogo i skwar w tamtych rejonach. A Twoja wycieczka wygląda na niezwykle udaną pod każdym względem. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPogoda przednia a sama wyprawa marzenie - cudowne miejsce :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe widoki
OdpowiedzUsuń